Szaman
Dołączył: 09 Gru 2005
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Śro 23:05, 28 Mar 2007 Temat postu: Rosnowska piramida |
|
|
Rosnowska piramida.
Rosnowo to miejscowość położona niedaleko trasy Bobolice-Koszalin. Słynie przede wszystkim z jeziora, utworzonego na rzece Radew oraz historycznych już teraz torów kolejki wąskotorowej z Koszalina. Kolejka od kilku lat nie kursuje pomimo tego, iż byłaby obecnie wielką atrakcją turystyczną. Miejscowość typowo rekreacyjna, z lotniskiem prawie pod nosem.
Rosnowo leży około 15 km od słynnych kręgów kamiennych w Grzybicy. Słynie też z niesamowitej wręcz ilości różnego rodzaju kamieni, głazów, rozsianych po okolicy. Ich usytuowanie jednoznacznie wskazuje na to, co można wyczytać z zapisu energetycznego tych kamieni. Wielokrotnie przebywaliśmy w Rosnowie w gospodarstwie agroturystycznym p. Eli Suskiej. To tu kiedyś utworzyłem złoty most energetyczny od jej domu, poprzez złoty cypel aż po złoty krąg (w białym) w Grzybicy; krąg nr II. Most ten nadal istnieje i uaktywnia się, jeśli tylko ktoś o tym wie, przywoła go i skorzysta w szlachetnym celu.
Tych kamieni i głazów w otoczeniu Rosnowa jest wręcz zatrzęsienie i czasem dziwi, że jeszcze nie stały się materiałem budowlanym. Usytuowanie rozrzuconych kamieni i głazów po okolicy wskazuje na miejsce ich wcześniejszej lokalizacji. Badania wielu kamieni, a w zasadzie informacji w nich zawartych, wskazywały, że były one kiedyś ułożone w kształcie piramidy. Sama piramida była zbudowana z szarego granitu, a na jej szczyt prowadziły różowe schody (od koloru kamieni) ułożone na piramidzie z dwóch stron: wschodu i zachodu.
Piramida miała 24 – 25 m wysokości i na szczycie miała kwadratową platformę, na której umieszczono okrągły kamień grubości ok. 80 cm. Pozostałość po tym kamieniu leży nad Radwią w trzech częściach i otrzymała nazwę „serce Karola”. Sama piramida została zniszczona przez bolid - pocisk sterowany, który uderzył w piramidę od strony północno-wschodniej pod kątem 15 stopni ponad 20 tys. lat temu. Pozostały po niej ślady ciągle podwyższonego promieniowania przenikliwego oraz szklistości na niektórych kamieniach, wskazujących na wysoką temperaturę w momencie eksplozji i dużą siłę wybuchu: szczątki po piramidzie zostały rozrzucone na kilkunastu kilometrach kwadratowych!
Pozostał też m.in. kamień, który przez miejscowych ezoteryków został nazwany „czarną skrzynką”. Ot, kamień jak ten opisany w lutowym numerze „Crystala” w notatniku wagabundy. Jednak wielokrotne próby zbadania tego kamienia, a w zasadzie odczytania zapisu energetycznego w nim zawartego wskazywały, że nie nadeszła jeszcze pora. Kiedy chcieliśmy odszyfrować zakodowaną w nim wiedzę, to kamień pokazał tylko coś na kształt jasnożółtej (może złotej) płytki, na której były czarne kropki, podobne do nut na pięciolinii lub do pasków z kodem binarnym.
Jesienią 2002 roku kolejny raz przyjechaliśmy do p. Eli Suskiej, do Rosnowa. Zastaliśmy tam grupę radiestetów z Wybrzeża. Razem, w osiem osób, próbowaliśmy zbadać tajemniczy kamień. Początkowo nie mogliśmy go znaleźć, jakby się schował. Wkrótce jeden z gdańskich radiestetów odłączył od reszty i znalazłszy go próbował usunąć z niego osłonę energetyczną przy pomocy wahadła srebrnego, kulistego. Odsunąłem się od pary radiesteta-kamień. W pewnym momencie, kiedy jasnym się stało dla mnie, że kamień był chroniony otuliną z ultrafioletu i coraz większa ilość tej energii była kumulowana wokół wahadła – powstała jakby błyskawica energetyczna, która wyładowała się na ciele radiestety. Ten szybko przerwał prace „oczyszczające” i oddalił się od kamienia jak poparzony. Wkrótce kamień „odbudował” swoją osłonę.
Pozostała część osób skupiła się wokół innego kamienia z piramidy i usłyszeliśmy głośny wniosek „prosimy o obdarowanie nas wiedzą na tyle, na ile jest to możliwe na dzisiaj i przy obecnym naszym stanie wiedzy”. Wówczas ze środka kamienia wysunęła się w górę energetyczna spirala w kolorze kryształowo-białym, opalizującym delikatnie kolorem różowo-niebieskim na wysokość ok. 150 cm. Spirala delikatnie odgięła się od pionu i i górną częścią dotknęła każdego, stojącego wokół niej, zataczając krąg. Zostaliśmy obdarowani jej światłem, ale pozostał niedosyt, bo nie dotarliśmy do sedna wiedzy, zapisanej w tych kamieniach. Jednocześnie dostaliśmy lekcję, że nie należy wszędzie wchodzić, a już na pewno nie naruszać energii miejsc bez pozwolenia.
Rosnowska piramida istniała bardzo dawno temu. Była centrum energetycznym i ośrodkiem wiedzy tamtego regionu. Jako centrum skupiła koło siebie mistrzów i szamanów tamtego okresu i dlatego nie ustrzegła się ocalenia tak, jak starsze od niej piramidy pod Łebą, które były (i są) ukryte głęboko pod piaskami i nie pełniły w tamtym czasie tak ważnych funkcji dla ówczesnej cywilizacji.
Dawno temu piramida Rosnowska była tak silnym ośrodkiem miejscowej cywilizacji, że musiała zostać zniszczona. Ale tamta wiedza nie zaginęła, choć ciągle jeszcze nie jest dostępna. Podobnie jak grupa kamieni i głazów, leżących z drugiej strony Rosnowa, a nazwanych „biblioteką”. To budowla zniszczona tym samym uderzeniem, co piramida, była oddalona w linii prostej ok. 500 metrów od piramidy. Obecnie leży w rejonie odgrodzonym przez nadleśnictwo, przez co badanie tych kamieni jest znacznie utrudnione.
Kraków, 28-02-2007 Tomasz St. Gregorczyk przy współpracy Izy Janczarskiej
Post został pochwalony 0 razy
|
|