JerryKeey
Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:23, 19 Kwi 2006 Temat postu: ROLA KAPŁANÓW POGAŃSKICH W ŻYCIU PLEMION SŁOWIAN POŁABSKICH |
|
|
Instytucja kapłanów w społeczeństwie Słowian północno-zachodnich od dawna intrygowała naukę. Wielu badaczy poświęciło temu zagadnieniu sporo uwagi, chociaż właściwie na marginesie ogólnych rozważań na temat charakteru pogańskiej religii lub form ustrojowych u Słowian. Jedynym źródłem, z którego czerpano wszelkie wiadomości na temat kapłaństwa, były skąpe w tym względzie przekazy pisane. Wszystko to, co zostało w nich jednoznacznie i jasno przedstawione, a więc funkcje obrzędowe kapłanów, zabiegi o charakterze magicznym itp., nie powodują na ogól wśród badaczy dyskusji. Natomiast zagadnienie udziału kapłanów w życiu społecznym, ich ewentualnego wpływu na bieg wydarzeń politycznych, wreszcie charakteru i zakresu władzy kapłańskiej jako instytucji w łonie organizmów plemiennych Słowian, budziło sporne poglądy. Artykuł niniejszy nie ma charakteru polemicznego, jest tylko jeszcze jedną próbą określenia roli kapłanów w społeczeństwie Słowian połabskich. Opierając się na trzech podstawowych w tym zakresie źródłach - kronikach Thietmara, Helmolda i Saxo Grammatyka - warto zwrócić uwagę, że zainteresowanie kronikarzy skupia się na ogół na ośrodkach kultu pogańskiego szczególnej rangi, mianowicie Radogoszczy (Retrze) w ziemi Redarów i Arkonie na Rugii. Poświęcając sporo uwagi kultom pogańskim, opisom świątyń, uroczystościom obrzędow
ym, wspominają kronikarze o kapłanach, używając zresztą na ich określenie różnych terminów: minister u Thietmara, flamen, sacerdos u Helmolda i Saxo Grammatyka. W świetle dotychczasowych badań wydaje się, iż terminy te były przez kronikarzy używane zamiennie i odpowiadają temu samemu pojęciu kapłana. Przywileje i obowiązki kultowe kapłanów. O kapłanach radogoskich w ziemi Redarów informują skromne wzmianki zaczerpnięte z kroniki Thietmara. Dając opis świątyni w Radogoszczy Thietmar zaznacza, iż "dla strzeżenia tego wszystkiego z należytą pieczołowitością ustanowili tubylcy osobnych kapłanów". Do obowiązków kapłanów należała więc w pierwszym rzędzie troska o całość świątyni, a przede wszystkim o znajdujący się wewnątrz posąg Boga Swarożyca. Poza tym kapłani byli obowiązani do przeprowadzania wróżb "przez losy oraz przez konia". Wróżono przed podjęciem decyzji wagi ogólnoplemiennej, a także dla rozstrzygnięcia, jakie ofiary należy złożyć dla zapewnienia sobie przychylności boskiej. Samo składanie ofiar także należało do obowiązków kapłańskich. Thietmar stwierdza, iż podczas czynności kultowych kapłani są szczególnie uprzywilejowani, gdyż oni "jedynie mają prawo siedzieć, podczas gdy inni stoją". Sporo szczegółów o organizacji kapłaństwa na Rugii zawierają kroniki Helmolda i Saxo Grammatyka. Saxo Grammatyk opisuje nawet wygląd kapłana, który odznaczał się "wbrew powszechnemu miejscowemu zwyczajowi długością spadających włosów". Kapłani rugijscy, podobnie jak wieleccy, mieli wiele obowiązków kultowych, jak modły, składanie ofiar ze zwierząt i ludzi (przeważnie, a może wyłącznie, chrześcijan), a także z płodów roślinnych i miodu, jak również pilnowanie przestrzegania tych obowiązków przez wiernych. Kapłani i tu spełniali funkcje wróżbitów. Rozmaite sposoby wróżenia opisuje dokładnie Saxo Grammatyk. Wróżb dokonywano przed podjęciem wyprawy wojennej, jak również dla określenia urodzajów w danym roku. Pod przewodnictwem kapłanów odbywały się uroczystości doroczne, jak np. święto plonów, w czasie których kapłan spełniał cały szereg obrzędów ku czci bóstwa. Do obowiązków kapłanów należało wreszcie utrzymywanie w czystości świątyni, opieka nad koniem poświęconym bóstwu (którego dosiadać mógł tylko kapłan) oraz nadzór nad świątynnym skarbcem, do którego wpływały dary, podatki i daniny z sąsiednich ziem. Do świątyni prawo wstępu mieli tylko kapłani. Podobnie w ziemi Wagrów, jak podaje Helmold, w obręb świętego miejsca poświęconego bogu imieniem Prowe wejść mógł tylko kapłan, a także wyjątkowo przynoszący ofiary i szukający azylu. Nic nam nie wiadomo na temat liczby kapłanów pozostających na służbie Świętowita w Arkonie, wydaje się tylko, iż rozliczne obowiązki kultowe, jakie wchodziły w skład funkcji kapłańskich, musiały być spełniane przez większą ilość ludzi. Jeżeli chodzi o Radogoszcz, to Thietmar mówi o kapłanach radogoskich w liczbie mnogiej, tak samo w innym miejscu o większej ilości kapłanów jednej Bogini. Poza kultowe funkcje kapłanów. Wiemy z przekazu Helmolda, iż kapłan uczestniczył w rozprawach sądowych. Nie jest jasno powiedziane, czy sam pełnił funkcję sędziego. Być może, iż tylko jego obecność, jak i miejsce sądu - święty gaj, nadawały wyrokowi sądowemu sankcję religijną. Kapłan występował też w roli posła. Helmold podaje wyraźnie, iż kapłan jako poseł do księcia Henryka ofiarowywał temuż różne sumy w zamian za zawieszenie broni. I tu może się nasunąć podejrzenie, że kapłan został wydelegowany przez wiec dla podjęcia rokowań pokojowych, gdyż jako opiekun świątynnego skarbca był najlepiej poinformowany o jego zawartości, a tym samym o możliwościach finansowych układu z Henrykiem. Rola posłów zresztą była udziałem także innych ludzi, np. z kręgu starszyzny plemiennej, wydelegowanych przez wiec. Należy się w tym miejscu zastanowić nad pozycją kapłana na wiecu. Wiec, jak wiadomo, był władzą naczelną u Wieletów, podobnie u Ranów, z tym że na Rugii wyraźniej się rysuje szczególne znaczenie starszyzny plemiennej (priores) oraz księcia (w źródłach - rex). Nie wiadomo, czy kapłani byli pełnoprawnymi członkami zgromadzenia ogólnego, czy nawet, jak chcą niektórzy, starszyzny plemiennej - "koła możnych stanowiącego kierowniczy organ wiecu". Fakt, iż radzono się w sprawach wagi ogólnoplemiennej Bogów, którzy mieli rozstrzygnąć, jak w danym momencie należy postąpić, nie świadczy o ograniczonej na rzecz kapłanów roli wiecu czy starszyzny plemiennej, jedynie o pewnych ograniczeniach wypływających z systemu wierzeń. Kapłani-wróżbici mogli interpretować pewne zjawiska dowolnie, tylko problem w tym, czy ich interpretacja podporządkowana była uświęconym tradycją sposobom objaśniania, czy też tendencyjna, zależnie od potrzeb chwili i woli kapłanów. Faktem . jest w każdym razie, iż wyniki wróżb nie zawsze były respektowane przez starszyznę plemienną. Świadczy o tym fragment z kroniki Thietmara dotyczący pewnego zdarzenia w czasie wyprawy wojennej Wieletów u boku wojsk cesarskich, kiedy to w wezbranej rzece zatonął "obraz bogini wraz z doborowym oddziałem pięćdziesięciu wojowników". Niektórzy przyjęli to za "złą wróżbę" i żądali powrotu do domu: "Tam malo omine residui domum venientes a servicio saesaris se malorum instinctu abalienare nituntur; sed habito post communi suimet placito a prioribus suis convertuntur". Owi "źli" ("mali"), jak mówi Thietmar, właśnie mogli pod wpływem kapłanów żądać powrotu i złamania sojuszu z Niemcami. Jednakże głos starszyzny, a w ślad za tym uchwała wiecu przeważyły i Wieleci pozostali. Stosunek kapłana do wiecu ilustrują też słowa Helmolda, iż kapłan "zwoławszy króla i naród, objawił im, że Bogi silnie są zagniewane i że gniew ich nie inaczej złagodzonym być może, jak krwią kapłana, który śmiał pośród nich obce obrzędy religijne odprawiać". To zdanie wywołuje wręcz przeciwstawne opinie w literaturze. Mówi się albo o ograniczonych kompetencjach kapłana, który dla swych poczynań musi uzyskać zgodę wiecu, lub też o decydującym znaczeniu kapłana, który miał prawo zwołać wiec i obwieścić mu "wolę Bogów". To, że właśnie kapłani wypowiadali na wiecu wolę Bogów, a nawet zwoływali lud, aby tę wolę zakomunikować, nie stanowi żadnego jeszcze argumentu dla twierdzenia, iż byli rzeczywistymi członkami wiecu, a nie tylko wróżbitami towarzyszącymi obradom, pośrednikami między bóstwem a człowiekiem. Wydaje się, iż przytoczona wyżej wiadomość świadczy jedynie o możliwościach i sposobach walki kapłanów pogańskich z ekspansją nowej wiary. W szczególnie trudnych dla pogańskiej religii czasach kapłani uciekali się do różnych sposobów, mniej lub bardziej skutecznych, dla pognębienia chrześcijan. Ciekawe pod tym względem dla porównania są relacje kronikarzy o walce kapłanów z chrześcijaństwem na Pomorzu. W specyficznych warunkach kapłani mogli postępować nawet niezgodnie z obowiązującymi na ogół regułami i dlatego niebezpieczne jest uogólnianie poszczególnych faktów. Niebagatelną rolę dla rozstrzygnięcia kwestii znaczenia kapłanów na wiecu miałoby poznanie, w jakich warunkach i z jakiej grupy społecznej rekrutowali się kapłani; brak informacji źródłowej na ten temat. Wiele miejsca w literaturze poświęca się również zagadnieniu - kapłan a książę w odniesieniu do Rugii. Materiału do rozmyślań dostarczyła tu kilkakrotnie powtarzana przez Helmolda opinia, iż książę w porównaniu z kapłanem "mało znaczy... kapłan zależy od skinienia losów, król zaś i lud od jego woli". Saxo Grammatyk nic o tej przewadze kapłana nie wspomina. Wydaje się, że słowa Helmolda: "Ille ad nutum sortium, porro rex et populus ad illius nutum pendent" należy w ten sposób interpretować, iż kronikarz zaobserwował pewną zależność poczynań księcia i ludu od odpowiedniej interpretacji przez kapłana wyniku wróżby. W innym miejscu Helmold mówi: "...maior flaminis quam regis veneracio apud ipsos est". To, iż w okresie starć pogaństwa z chrześcijaństwem lud chętnie słuchał kapłana, jest chyba sprawą zrozumiałą. Książęta często zawierali przymierza z obcymi i chętnie godzili się na przyjęcie nowej wiary, co wprowadzało niepokój wśród ludu. Niewątpliwie kapłani oddziaływali na umysłowość członków plemienia, mieli w pewnym sensie nad nimi "władzę duchową", w pewnych wypadkach mogli oddziaływać na bieg poszczególnych wydarzeń, jednakże nie wydaje się, by to mogło wiązać się rzeczywistą ich przewagą nad księciem i wiecem. Wiec i książę np. prowadzą pertraktacje z Duńczykami, podczas gdy Saxo Grammatyk nic nie mówi o kapłanach, a przecież jako uczestnik wyprawy duńskiej był chyba najlepiej zorientowany w tych sprawach. Zastanawia, iż nie przekazał też imienia żadnego z kapłanów, chociaż imiona księcia i niektórych przedstawicieli starszyzny są znane. Niewątpliwie wpływ na znaczenie kapłanów miała ranga ośrodków kultu. Redarowie byli głównym plemieniem związku wielookiego i chyba też dlatego ich ośrodek kultowy zyskał taką sławę. Potem, po faktycznym rozpadzie związku, upadku świątyni Swarożyca w Radogoszczy (1067 r.), ostoją w walce Słowian o zachowanie niepodległości i religii pogańskiej stali się Ranowie. Świątynia Świętowita w Arkonie cieszyła się największą czcią u Słowian. Dary do świątyni napływały ze wszystkich zakątków Słowiańszczyzny. Rugia stanowiła bastion pogaństwa, utrzymanie starej wiary łączyło się w pojęciu Słowian połabskich z zachowaniem niepodległości. Stąd przede wszystkim szczególna rola bóstwa; "Bóg słowiański był rodzajem wodza plemienia wyposażonego w nadnaturalne zdolności", gwarancją niezawisłości plemienia. Dlatego też zaopatrzono posąg bóstwa w insygnia władzy, utrzymywano dla niego wierzchowca i zbrojną drużynę, jemu też oddawano część łupów. W rzeczywistości kapłani byli jedynie sługami bóstwa. Jak dalece - świadczy najlepiej opis sprzątania świątyni, podczas której to czynności kapłan nie miał prawa swobodnie oddychać w jej wnętrzu i dla nabrania tchu musiał biec do drzwi. Wszystko, co znajdowało się w świątyni - koń, skarbiec, załoga - nie stanowiło własności kapłana i przypuszczalnie nie było w każdej chwili do jego dyspozycji i dlatego też chyba, jak podkreśla Wachowski, "z własnego zapoczątkowania arcykapłan nie mógł wymierzyć kary za obrazę Bogów, pomimo że w świętej drużynie posiadał potrzebną do tego siłę zbrojną". Kompetencje kapłana czy kapłanów w Arkonie były większe niż w innych ośrodkach kultu na Rugii, chyba właśnie ze względu na sławę arkońskiej świątyni. Być może ograniczały się przeważnie do przewodzenia we wszystkich uroczystościach związanych z kultem. Nie jest wykluczone, że kompetencje kapłanów ulegały zmianie w miarę rozwoju wypadków dziejowych. Do ustalonych od dawna i wykonywanych funkcji mogły dochodzić nowe, zależnie od potrzeb chwili, a może od wpływu obcych religii. Funkcje i znaczenie kapłanów nie musiały też być jednakowe na całym terytorium Słowian połabskich. Warto zwrócić uwagę na tezę Wieneckego, z którym w innych wypadkach nie zawsze można się zgodzić, iż w pojęciu kronikarzy wychowanych w duchu chrześcijańskim, często opierających się na wzorach antycznych, instytucja kapłaństwa była niejako zjawiskiem w społeczeństwie niezbędnym. Wszyscy wróżbici-czarodzieje, jakich np. spotykamy w tym czasie na Rusi, gdzie nie ma mowy o kapłanach, mogli uchodzić w oczach tych kronikarzy za kapłanów. Nie znaczy to, byśmy w ogóle nie mieli do czynienia u Słowian połabskich z właściwymi kapłanami, tylko że wśród opisywanych przez kronikarzy mogli znajdować się tacy właśnie wróżbici o dosyć ograniczonych kompetencjach. Należy chyba zgodzić się z tezą Urbańczyka, że "do wytworzenia zawodowego kapłaństwa doprowadziła na Pomorzu wyjątkowa sytuacja, parowiekowy kontakt z chrześcijaństwem i walka z nim". Podsumowując trzeba stwierdzić, iż kapłani nie zajmując jakiejś szczególnej, usankcjonowanej prawnie pozycji w hierarchii organów władzy naczelnej plemienia, mieli duży wpływ na kształtowanie świadomości ludności, zwłaszcza najszerszych, rzesz pospólstwa, i dzięki dopełnianiu i przestrzeganiu wszystkich czynności związanych z pogańskim kultem stworzyli, nawet niezależnie od swej woli, tę potencjalną siłę, która tak długo potrafiła bronić plemiennych tradycji.
Źródło: Acta Archeologica Lodziensia #17 (skrócono artykuł o przypisy)
TERESA TRĘBACZKIEWICZ-OZIEMSKA
Post został pochwalony 0 razy
|
|